top of page

Szkolnictwo zawodowe w Polsce, czyli jak szybko zostać lakiernikiem w jeden dzień....


Po dlugim nieaktywnym nie byciu w sieci, nadszedl czas ze wracam z ta swoja dziwna publicystyka na temat prac które wykonywalem, i nie tylko. Ci którzy mnie znaja, wiedza ze na tematy "fachowców" i róznej masci "fachmanów" zdania mam podzielone. Dziele ich po prostu na dwie grupy : 1. tych madrzejszych i najmadrzejszych oraz 2. tych co odwalaja kawal dobrej roboty ale sami nie sa swiadomi ani nie wiedza czemu i co z czym.... i dlaczego.... bo w dupie maja teorie . Grupa pierwsza to w wiekszosci teoretycy, poczytali troche, naogladali sie filmików w sieci i juz od razu mysla ze pozjadali wszystkie mozliwe rozumy. Teoria przewaza nad praktyka, a przeciez robota teoretycznie sama sie dobrze nie zrobi. Moge tu smialo nawiazac do mojego fachu czyli "lakiernik samochodowy" . Podobno jeden z najtrudniejszych wykonywanych zawodów, niestety tak jest. WIekszosc osób które gdzies tam napotkalem na swojej drodze kariery, w róznych firmach, zakladach mniejszych i wiekszych potwierdzala to, nie tylko slownie przyznajac racje ale tez oddajac roboty i pokazujac swoje umiejetnosci szefowi badz majstrowi zmiany. Tu to móglby juz cala ksiazke o tym napisac i byla by dluzsza niz "Krzyzacy" albo "Potop" :) Sprawa jest jasna, to po prostu trzeba czuc i lubiec. Co Ci po tym jak wiesz jakimi gradacjami szlifowac podklad, jak nakladac szpachle, jak teoretycznie cieniowac kolorami elementy jak nie masz do tego wyrobionej reki ? W szkolach ucza samej teorii, na praktykach nie ucza niczego tylko obijania sie i sprzatania szefowi kibla, no chyba ze akurat masz szczescie.... ale w Polsce moim zdaniem o takie trudne. W tym fachu lata doswiadczenia wyrabiaja w Tobie dopiero odpowiednie nawyki, które podczas lakierowania wykonujesz nieswiadomie... natomiast aby do tego doszlo potrzeba wielu lat praktyki w której Twoja robota bedzie mierna, lub dostateczna, a czesto bedzie konczyc sie poprawka calego elementu lub auta. Tutaj nie ma zwyciezców i przegranych, Ziri oczywiscie jest klient. Przegrywaja tylko Ci co sie poddaja, Ci co niedostatecznie wiedza czego chca w zyciu a czego nie, i ta najpopularniejsza grupa w tym zawodzie czyli.... Ci, którzy naduzywaja alkoholu :P Ciekawostka... Malo kto zdaje sobie z tego sprawe ale to ze alkohol jest tak popularny wsród lakierników to nie do konca ich wina. Robia to podswiadomie bo tak dyktuje im ich organizm, który lepiej wie czego potrzebuje niz my. Dlaczego tak sie dzieje ? A no bo alkohol najzwyczajniej dziala tak jak rozpuszczalnik w lakierach, rozszczepia substancje chemiczne które trafiaja do organizmu, a sam organizm wie, ze dawka klaru która gdzies tam wchlonelismy podczas malowania jest dla niego szkodliwa i sam szuka sposobu aby jak najszybciej zneutralizowac ja. Stad wlasnie najbardziej pomocny jest alkochol, bo przeciez rozpuszczalnika nitro nie wypijesz.... ? Chociaz sam znam takich co juz próbowali..... Mniejsza z tym, zmierzajmy do setna sprawy. A mianowicie do tzw. popularnych ostatnio jednodniowych kursów lakierniczych. Jak odniesc to co napisalem wyzej do takiego jednodniowego kursu, który trwa pewnie kilka godzin ? Doczekalismy sie czasów... Kiedys dyplom czeladniczy swiadczyl o Twoich umiejetnosciach, a zeby go zdobyc nalezalo ukonczyc odpowiednia szkole zawodowa a swoje umiejetnosci potwierdzic egzaminem. A tytul "Mistrza" ? To byl gosc.... on znal odpowiedz na kazde Twoje pytanie "czemu Ci nie wychodzi" i malo tego ze znal ta odpowiedz to jeszcze sam umial po Tobie prawidlowo poprawic. A co dzisiaj mamy ? Lakierników po jednodniowych kursach, którzy sa jakze dumni ze swojego osiagniecia ze az wystawiaja swoje dyplomy na profilach FB swojego warsztatu, po czym pare zdjec dalej chwala sie jak to polakierowali blotnik w garazu na parapecie.... Ale jest tez bardziej mroczniejsza wizja tego wszystkiego. Przez caly ten system cierpia klienci a takze duze serwisy, bo nie maja kogo zatrudniaa, wiec czesto sami ida na skróty biorac wlasnie tego typu "samozwanczych robin hoodów", a potem slyszymy albo czytamy w internecie historie jak to w ASO zrobili "ziomkowi" auto. Czasy w których Polacy byli uznawani za jednych z najlepszych fachowców w Europie juz niestety minely. Tak dokladnie nie mijaja a minely !! To ze nasze szkoly zawodowe to tzw. jedna wielka sciema ksztalcaca tzw. "drugich magistrów bez magistra" to raczej wiekszosc osób zdaje sobie sprawe, a dwa to mentalnosc spoleczenstwa które ogladajac te rózne pierdoly w internecie "jak odkrylem cudowny sposób na zarobienie miliona w tydzien" itp. wybiera studia, z przekonaniem ze nie skonczy gdzies w magazynie na wózku widlowym.... w dodatku bez uprawnien UDT.... Zamiast brac przyklad z madrzejszych zachodnich sasiadów, i tego jaki maja poziom szkolnictwa zawodowego, to my chcemy brac przyklad... tak.... ale z ludzi którzy wmawiaja nam jakies farmazony tylko po to aby napchac sobie kieszenie naszymi pieniedzmy, bo sami nic innego, wartosciowego nie potrafia zrobic.

bottom of page